Lepiej nie doszukiwać się rysu psychologicznego postaci i przekonującej motywacji ich działań. Wszystko dzieje się po to, by było śmiesznie. Każde "tak" pociąga za sobą serię niezwykłych, a
Jesteś sfrustrowanym urzędnikiem bankowym? Rzuciła Cię żona, a znajomi na siłę próbują Cię uszczęśliwić? Stoisz w miejscu i czujesz, że życie Cię omija? Twórcy filmu "Jestem na tak" służą pomocą. Metodą na zmianę w życiu jest krótkie, acz cudotwórcze słowo "tak". Carl Allen (Jim Carrey) dochodzi w swoim życiu do takiego momentu, że jedynym ratunkiem dla niego może być tylko terapia w ramach sekciarskiego programu "Jestem na tak". Zamiast udawać wiecznie zapracowanego, niedostępnego i oschłego człowieka bez marzeń i planów, decyduje się za radą przyjaciela zgadzać na wszystkie prośby i sugestie. Od teraz musi zapomnieć, że asertywność to wartość ceniona przez ludzi silnych i niezależnych, w jego wypadku bowiem się nie sprawdziła. Ciąg zdarzeń zapoczątkowany tym jednym słowem odmieni jego życie tak bardzo, że patrząc na to, nie sposób nie uwierzyć w istnienie Przeznaczenia. Każda zdobyta umiejętność okaże się przydatna, a każda decyzja poprowadzi go właściwą drogą. Moralizatorskie przesłanie twórców "Jestem na tak", że nie należy się zamykać na życie, a czerpać z niego pełnymi garściami, jest nieco banalne, szczególnie gdy jest ono podane na tle, niejednokrotnie karkołomnych, wyczynów Carreya, jego charakterystycznych min, wygibasów i mało wyszukanych żartów. Z drugiej strony to właśnie one sprawiają, że film jako taki ma sens. Lepiej nie doszukiwać się rysu psychologicznego postaci i przekonującej motywacji ich działań. Wszystko dzieje się po to, by było śmiesznie. Każde "tak" pociąga za sobą serię niezwykłych, a czasem odrażających sytuacji, w których Jim Carrey może się wykazać jako komik o nadzwyczaj plastycznej twarzy (szczególnie, gdy okleja ją sobie taśmą klejącą). I choć wyraźnie widać, że nie ubłagał pędzącego na złamanie karku czasu – nie tylko jego gładka twarz pokryła się bruzdami, ale i humor nieco się wykoleił – to "Jestem na tak" wciąż jest dobrą propozycją na niezobowiązujący seans. Wydanie DVD zaopatrzone jest w dużą ilość dodatków, wszystkie z polskimi napisami. Między innymi można zobaczyć, jak ekipa filmowców bawiła się na planie, posłuchać komentarzy reżysera i usłyszeć z ust Jima Carreya, jak "nudna" jest praca nad poszczególnymi scenami. Oddzielny rozdział poświęcony jest scenom szczególnie niebezpiecznym, których w filmie jest niemało. Poza tym zainteresowani mogą poznać historię zespołu Munchaus by Proxy i obejrzeć kilka ich teledysków. "Gagi" to już ostatnia dawka żartów, po której będzie można w końcu rozmasować brzuch. Dźwięk zapisano w formacie DD 5.1, obraz 16:9. Do wyboru polski lektor lub polskie napisy.
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu